Stara pętla przez Zemborzyce - Radawiec - Sporniak itd. Wiatr jak zawsze nie w tą stronę... z reguły po skosie w pysk, kolejny raz sprawdziło się 1 prawo rowerowe Murphy'ego ;)
Samotna wycieczka na zaje...chanie ;) trasa: Lublin - Bychawa - Wysokie - Tarnawa - Huta Turobińska - Tokary - Otrocz - Zdziłowice - Batorz - Błazek - Brzozówka - Szastarka - Sułów - Zakrzówek - Bystrzyca - Strzyzewice - Zemborzyce - Osmolice - Pszczela Wola - Lublin Ogólnie jest to skrócona i zmodyfikowana ta trasa #lt=50.84237&ln=22.56042&z=9&t=0 (w miejscu gdzie trasa się styka z trasą powrotną w okolicy Huty Turobińskiej wjeżdżam właśnie na tą powrotną. Kolejna modyfikacja jest w Zakrzówku gdzie jadę prosto na Strzyżewice.
Nie spodziewałem się tylu podjazdów na tej trasie, przez co trochę mi się spuchło. Najbardziej wkurzył mnie podjazd za Batorzem bo 2 razy myślałem że zaraz koniec po czym okazywało się że jest kawałek płaskie i zaraz znowu w górę ;]. Ogólnie był to jeden z łagodniejszych podjazdów, ale dość zaskakujący :>
Po przyjeździe do domu zobaczyłem że ważę 3kg mniej, kapke wody wyparowało ze mnie chyba no i może choć trochę tego tłuszczu, aby kolejne zmarszczki już lepiej się podjeżdżało.
Trasa tak jak tu z tym że pojechałem wschodnią stroną zalewu aby mieć troche cienia w lesie http://infobot.pl/r/1lwT Gorąc jak nigdy, wypiłem 3 litry płynów. No i ogólnie trochę ciężko się jechało po 10 dniach przerwy.
Tym razem szlak nieco łagodniejszy jeśli chodzi o kamienie itd, większość podjazdów dało się podjechać aczkolwiek puls szedł na 195 i wystarczał czasem jeden uślizg koła na kamieniu/korzeniu aby całkiem zatrzymać w miejscu... Jednak zabawa przednia, i niezapomniane uczucie gdy ten kolejny niekończący się podjazd jednak się kończy ;]. Niestety szlak ogólnie rzadko uczęszczany, zarośnięty trawami, jeżynami i nie wiem czym jeszcze. Często było tak że nie widać ścieżki i od czasu do czasu ląduje się w jakimś dole w trawie obok ścieżki ;]. Do tego wszystkiego dochodzą jeżynki z kolcami ładnie zdobiące nogi, no ale czego się nie robi dla takich widoków jak tam... trasa dość malownicza, dziwne że tak mało uczęszczana... Jakoś w okolicach Balnicy mamy trochę błotnych przygód w lesie, kilka przepraw przez błotne potoki itd :). Jak już Wydostaliśmy się z lasu to zaczęła się kaminista szutrówka gdzie ładnie coś koło 45 na zjazdach dało się wycisnąć. Potem mały problem w nawigacji i dodajemy sobie jakieś 5 może 10km, no ale w końcu obieramy właściwą drogę powrotną po asfalcie w stronę Cisnej. Ładny podjazd chyba na Przełęcz Przysłup gdzie dokładam kumplom po kilka minut ;-). No i w końcu asfaltowy zjazd gdzie wyciskam 66 km/h niestety więcej nie zdołałem już wycisnąć.
Większość trasy pieszymi szlakami... czyli dużo wpychania po korzeniach, kamienia i błocie, podjazdy z HR 190 i zjazdy... wywaliłem się z 5 razy, raz mnie ściągnęła gałąź zaklinowana w kasku ;-0, potem pięknie po zapuszczonym szlaku wjechałem w krzaki gdzie po OTB miękko na nich wylądowałem =]. Potem niestety było trochę mniej kolorowo, ratując się przed zwalonym drzewem pięknie wyglebiłem się na kamieniach zdzierając udo, łokieć i obijając żebra. No, ale zdarza się :> jechać trzeba dalej. Potem jeszcze gdzieś rozwaliłem kolano, nawet nie wiem o co (może jakiś krzak). Ogólnie widoki na trasie świetne szkoda tylko że tyle gleb zaliczyłem ;)
Dom -ścieżka - Zalew - wschodnia strona kawałek utwardzoną ścieżką potem wjazd na szose - Prawiedniki - tam w prawo i do Osmolic. Potem cały czas prosto do Strzyżewic po czym w lewo i zaraz w prawo na Kiełczewice/Zakrzówek. Kawałek prosto aż do asfaltowego mostu i przejazd na drugą stronę. Jakoś za Kiełczewicami Maryjskimi skręt na Bychawę (od razu ładny podjazd). Potem jakoś cały czas główną, i tak jak kierunek na Łęczyce. Niestety kawałek po żużlówko-szutrówce, po kawałku terenowym trafił się piękny nowy asfalt gdzie na zjeździe rozbujałem się do 60, niestety potem trzeba było zwolnić na zakręcie. Potem już spokojny wyjazd w Bychawie i powrót standardowo do Lbn. W Lbn przed zalewem zjazd na Zemborzyce, tam kawałek asfaltem i na ścieżkę rowerową.
Wycieczka w 11 osobowym składzie czerwonym szlakiem do Chełma. Trasa była bardzo różnorodna, od szutrówek, poprzez piach, błoto, ugniecione przez traktor siano po zarośniętą łąkę, chaszcze, pokrzywy i 'spacer' po wale wzdłuż Wieprza ;-), ale co to dla nas :-D. Wycieczka zakończona kąpielą w jeziorku a potem świetnym grillem.